Niby to są mądrzy,
uczeni.
Niby to czytali już wszystko.
A przecież zabrali nam tyle zieleni,
zamienili na piach,
gruz,
wysypisko.
Nie umieją nam oddać koguta,
który by nas budził z rana.
Cała mądrość ich w rurach
i sztabach,
i drutach,
z których przyszłość układają dla nas.
A nam trzeba żywych ptaków, żywych roślin,
otwartego nieba, które niesie spokój.
Dorośli,
czy nie pora, abyście dorośli
i odrzucili klocki
waszych bloków?
Poprzedni wiersz *Spis wierszy* Następny wiersz