Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki


Co Staś widział w polu


Staś dzień cały w polu strawił;
Ach, jak on się też nabawił!
Nikt się o tym, nikt, nie dowie,
Chyba że mu Staś opowie.

Najpierw z rana, tak jak trzeba,
Wypił mleczko, podjadł chleba
I het poszedł w pole miedzą,
Gdzie czerwone maczki siedzą.

Idzie, patrzy, aż tu z żyta
Jak nie smyknie lisia kita,
Stasio w krzyk: - A huź - ha. Kusy i -
Lis do boru dał dwa susy.

Szkodnik, lubi połów łatwy,
Chciało mu się kuropatwy.
Ale Staś go spłoszył w porę
I lisisko wpadło w norę.

Idzie dalej, patrzy w lewo,
Aż wiewiórka, szust! na drzewo.
I na samym czubku siadła,
I orzeszki sobie jadła.

Jeszcze jej się Staś dziwuje,
Na orzeszki oblizuje,
Aż tu, słyszy, kaczka dzika
Ponad stawem się pomyka.

Więc się do niej z kijka zmierzy
I... paf! - strzelił. Kto nie wierzy,
Niechaj idzie i zobaczy,
Czy tam znajdzie choć dziób kaczy!

Jak Stasiowi po tym strzale
Barszcz smakował doskonale,
Jak nazbierał niezabudek,
Jak mu w lesie uciekł dudek,

- Jak napotkał na drożynie
Małą Kasię i Jadwinię,
Tego już się nikt nie dowie,
Chyba że mu Staś opowie.

Maria Konopnicka


Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki


Poprzedni wiersz *Spis wierszy* Następny wiersz