Na jednym podwórku mieszkały
Poranki witając z radością.
Z miseczki pospołu chłeptały
Związane braterską miłością.
Sypiały za piecem w kąciku,
Na ciepłej mięciutkiej kołderce,
Kwiliły jak dziecię w beciku
Witając szczenięce swe szczęście.
Azorek był wielkim psotnikiem,
Więc w głowie mu figle przedziwne.
Zziajany z wiszącym językiem
Przybiegał w pielesze rodzinne
Popijał łyk wody chybcikiem
I dalej co siły harcował:
Skokami, zakosem, truchcikiem
Po całym obejściu buszował.
Azunia kochała przestrzenie
Wieczorne spacery na smyczy
Czekała tej chwili codziennie,
Wędrówek przebytych nie zliczy.
Poznała ogrody i lasy,
Zapachy pór roku odmienne,
Nastaną w psim życiu te czasy
Dla wszystkich jednakie, niezmienne ?
Poprzedni wiersz *Spis wierszy* Następny wiersz