Stał w oknie obraz, na którym
Przedstawił artysta pewien,
Jak lwa olbrzymiej statury
Powalił człowiek sam jeden.
Tłum gapiów stąd urastał w pychę niesłychaną.
Lew, przechodząc, uciszył samochwalcze pienia.
"Toż widzę - rzekł - bez wątpienia
Zwycięstwo wam tu przyznano.
Lecz was oszukał artysta;
Nie dziw, że zmyślać się śmieli.
My słuszniej wzięlibyśmy góry - oczywista,
Gdyby tak bracia moi malować umieli."
Poprzedni wiersz *Spis wierszy* Następny wiersz