Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki


Lew i strzelec


Myśliwiec znany z przechwałek
Tchórz wielki, a niby śmiałek,
Na króla zwierząt powziął podejrzenie,
Że mu wiernego rozszarpał legawca.
"Wskaż mi - rzekł do pasterza - kędy ma schronienie
Obrzydły tej zbrodni sprawca.
Przed moją zemstą nic go nie ochroni:
Z tej mężnej dłoni
Zginie zwierz zuchwały."
"Znajdziesz go u stóp tej skały -
Rzekł pasterz - od roku blisko
Ma tutaj swe legowisko.
Dla pożytku mej trzody wszedłem z nim w przymierze:
Co miesiąc, jako haracz, tłuste jagnię bierze,
A za to od krwawej wojny
Jestem spokojny."
Ledwie to wyrzekł, lew bieży z daleka,
A strzelec, wybladły z trwogi:
"Ratujcie - woła - o potężne bogi!"
I co tchu, broń rzuciwszy, do domu ucieka.
Tchórz nikogo nie olśni szumnych słów nawałem,
Bo tylko czyn objawia prawdziwą moc ducha.
Niejeden, co przed bitwą grał wielkiego zucha,
Zmyka za pierwszym wystrzałem.

Jean de La Fontaine


Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki


Poprzedni wiersz *Spis wierszy* Następny wiersz