Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki


Lew i mucha


"Idźże precz, ty śmierdziucho, urodzona z kału!"
Tymi słowy lew zburczał muchę nie pomału,
Co koło niego brzęczała.
Ta mu też wojnę wydała:
"A cóż to? Że więc jesteś królewska osoba,
Przez to już ma godzić
Każdemu po głowie chodzić?
Wiedz, że ja żubra pędzę, gdzie mi się podoba,
Choć jest silniejszy od ciebie."
Rzekłszy, bzyknęła, niby trąbiąc ku potrzebie,
A potem, podleciawszy dla rozpędu w górę,
Paf go w szyję między kłaki!
Lwisko się rzuca jak szaleniec jaki,
Drapie, szarpie własną skórę,
Z ciężkiej złości piany toczy,
Ryczy, iskrzą mu się oczy.
Słysząc ten ryk, truchleją po dolinach trzody,
Drżą nawet leśne narody;
A te powszechne rozruchy
Były sprawą biednej muchy,
Która to w grzbiet, to go w pysk, to go coraz liźnie
Po uszach i po słabiźnie,
Na koniec mu w nozdrze włazi,
Czym go najsrożej obrazi.
Już się też lew nadęty rozjadł bez pamięci,
Ledwie się jadem nie spalił,
Ogonem się w żebra wali,
Pazurami w nozdrzu kręci,
Zmordował się, zjuszył, spocił,
Aż się na resztę wywrócił.
Mucha rada, że wieczna okryła ją sława,
Jak do potyczki grała, cofanie przygrawa;
A gdy chwałą zwycięstwa zaślepiona leci,
Wpada do pajęczej sieci.
Ta rzecz nas może tej prawdy nauczyć:
Że czasem nieprzyjaciel, co się słabym zdaje,
Może nam wiele dokuczyć.
I to także poznać daje:
Że ten, komu się mirze zdarzyło przepłynąć,
Może na Dunajcu zginąć.

Jean de La Fontaine


Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki


Poprzedni wiersz *Spis wierszy* Następny wiersz