Antosia miała raz chętkę
Rybki ułowić na wędkę,
A niedaleko
Nad rzeką
Siadł Antoś grając na flecie.
Dlaczego? Bo wiedział przecie,
Że wszystkie we wsi dziewczęta
Wielbią pasterza talenta.
Zasłynął na okolicę
Jako mistrz w śpiewie, w muzyce.
A więc nadzieja go łechce,
Że plemię rybek też zechce
W zasadzki zbliżyć się stronę,
Dźwiękami fletu zwabione.
Gra więc i dmucha, i dmucha,
Lecz żadna rybka nie słucha,
Każda unika
Haczyka.
A wiec na sposób się bierze,
Flet rzuca, chwyta więcierze
I ukochanej Antosi
Obfity połów przynosi.
Kto zdrady nie słucha głosu,
Nie zawsze od złego losu
Rozumem swym się wywinie.
Bowiem w ostatniej godzinie
Może go schwytać do matni
Siła, argument ostatni.
O biedne rybki, wszak wiecie,
Że przemoc prawem jest w świecie!
Poprzedni wiersz *Spis wierszy* Następny wiersz