Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki


Studnia


Są w ramach biurokracji rzeczy niepojęte...
Pewną studnię objęto kiedyś remanentem.
No bo jakże nie wiedzieć
W odpowiednim czasie,
Ile wody właściwie w głębi studni ma się?
Jakże można pominąć w idealnym spisie
Liczbę wiader tej wody,
Która w dole lśni się?
Ileż mogłoby powstać wielorakiej szkody,
Jeśliby w sprawozdaniu nie było
Tej wody?
Tym bardziej,
Że pisemko przysłali z centrali,
Żeby wszyscy dokładnie wszystko spisywali.

Zabrano się więc ostro do owej roboty.
Remanenciarzom z miejsca, przydzielono boty
Zaopatrzone w długie gumowe-cholewki,
Z wodą bowiem, wiadomo, z wodą nie przelewki.
Łatwo można załapać reumatyzm
Lub grypkę,
Że pominę milczeniem popularną chrypkę...
Następnie
Dosyć spora spisywaczy kadra
Obliczyła objętość przeciętnego wiadra
I silna wynikłymi z obliczeń cyframi,
Zaczęła wodę studni przemierzać wiadrami

Jedno wiadro za drugim w górę wyciągana
A co robiono z wodą?
Wodę wylewano.
Na pobliskie trawniki popłynęły strugi,
W ten sposób połączono pięknie jedno z drugim:
Dzięki czemu
Nadzwyczaj chytrze, moim zdaniem,
Załatwiono remanent
Oraz nawadnianie.

Prawie tydzień
(Bez mała)
Trwała praca godna,
Aż wybrano z tej studni całą wodę
Do dna!!!

W sprawozdaniu to potem brzmiało wdzięcznie nader:
WODY MAMY W SWEJ STUDNI PIĘĆ TYSIĘCY WIADER.


Ludwik Jerzy Kern


Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki Bajeczki


Poprzedni wiersz *Spis wierszy*