Skarżyła się Sroce Kawka,
Że strasznie ją męczy czkawka.
Od rana, jak tylko wstała
Co dziób otworzyła - to czkała!
Ko-chana mówiła Kawka
Pa-skudna ta ca-ła czka-wka.
Nie mo-gę tchu przez nią zła-pać.
Okro-pnie męczliwa jest ta-ka.
Sroka spojrzała na Kawkę
Okropnie zmęczoną przez czkawkę,
I wody jej szklankę podała.
A Kawka ją piła i czkała!
Za nos ją więc Sroka złapała,
Przez chwilę oddychać nie dała,
Aż niemal zemdlała Kawka.
Lecz nadal męczyła ją czkawka!
Na koniec wprost w ucho krzyknęła:
Uważaj! Lis skrada się w kniejach!
Aż cała zadrżała wprost Kawka.
I nagle... minęła jej czkawka!
A Sroka spokojnie siedziała
I z Kawki straszliwie się śmiała
Bo żeby wyleczyć jej czkawkę
Musiała przestraszyć Kawkę.
Poprzedni wiersz *Spis wierszy* Następny wiersz