Komar Kaziu spotkał osła,
Co stał w polu i się dąsał.
Usiadł, więc na jego uchu
I zapytał: "Kłapouchu,
Czemu minę masz tak srogą?
Czyżbyś wstał dziś lewą nogą?"
"Mam ja problem mój malutki,
Moje nogi są za krótkie,
Moje oczy są ogromne,
A o uszach już nie wspomnę.
Długie takie wiszą sobie,
Że mam głowę jak bombowiec."
"Skąd ten pomysł ośle drogi?
Powiedz lepiej skąd twe trwogi?"
"Rano w stawie wodę piłem,
A gdy nad nią się schyliłem,
Łeb mój w wodzie zobaczyłem
I się strasznie przeraziłem.
Bo brzydotę swa ujrzałem.
A nic o niej nie wiedziałem.
Strasznie tym się zasmuciłem,
Więc się cały dzień martwiłem."
Na to Kaziu śmiechem bucha.
"Ale z ciebie gapa druhu!
Choć pokażę ci ja wodę,
Co zmieniła twa urodę.
Ona tutaj zawiniła,
Bo twe kształty przemieniła.
Każde zwierzę źle wygląda,
Gdy się w wodzie poprzegląda."
Poprzedni wiersz *Spis wierszy* Następny wiersz