Wybierała się kiedyś sroka do Krakowa
Ale ciągle do drogi nie była gotowa.
Gdy poważną decyzję podjęła w tej sprawie,
Zaczęła wnet rozmyślać ...czy długo zabawię ?
A może będzie w drodze poważna przeszkoda ?
A może w mej podróży zawiedzie pogoda ?
A może nie zatrzyma się pociąg na stacji ?
A może z tym wyjazdem wcale nie mam racji ?
Wszak z drugiej strony patrząc, chciałabym pojechać,
Tam przecież mnie pod lipą ma królewicz czekać.
Chciałabym znów zobaczyć konia i dorożkę,
Na poetów i czary znów popatrzeć troszkę.
Ale gdy tak rozmyślam... może tam być błoto.
A jak śnieg zacznie padać ? w radiu grożą słotą !
A może tam w Krakowie będę wadzić komu ?
Może się jeszcze wstrzymam i zostanę w domu ?
Tak sroka wciąż rozmyśla i nie wie co zrobić,
Czy zostać, czy do drogi już się czas sposobić.
Lecz ja chyba odgadłem, czemu w domu siedzi,
Bo sroka wciąż od sójki słucha podpowiedzi.
Poprzedni wiersz *Spis wierszy* Następny wiersz