Powój, co sam za słaby, aby piąć się w górę,
Od pokoleń już miewa jednaką naturę.
Wspólnika ciągle szuka w ogrodzie uparcie,
Który da mu do wzrostu solidne oparcie.
Rzecze do pomidora, słuchaj bracie miły,
Stwórzmy spółkę, by wiatry nic nam nie zrobiły.
I wokół pomidora szczelnie się owija
Wyrasta nań i kwitnie, aż lato przemija.
Pomidor co był silny, w tym czasie marnieje,
I ledwie się opiera, kiedy wiatr zawieje.
I choć widzi, że spółka z powojem go dusi,
Nie ma sił aby walczyć, trwać w tym dalej musi.
Strzeżcie się przed powojem, drodzy przyjaciele,
Bo powojów jest w życiu wszędzie bardzo wiele.
I wypowiedź refleksji nieodparcie kusi,
Pierwsi powój swój znajdźcie, zanim was udusi.
Poprzedni wiersz *Spis wierszy* Następny wiersz