Nikt nie umie patrzeć srożej
Niż ogromny Nosorożec.
Gdy opuści głowę nisko,
Tak by ziemi była blisko,
To spojrzenie takie ma
Że się boję. Mówię wam!
Hipopotam zaś gdy kłapie,
To się wolę schować w szafie!
Lepiej niech nie zbliża się,
Bo na pewno połknie mnie!!
Nikt nie postrzeże właśnie,
Jak swoim pyskiem na mnie mlaśnie!
Zaś przez ulicę przejść gdzieś mam,
Taki dylemat pcha się sam:
Bo tam przecież Zebra w paski,
Robi z siebie wzorek płaski!
Może nagle kopnąć mnie,
Gdy za bardzo zbliżę się!
Krokodyla grzbiet górzysty
Niepokoi moje zmysły!
Bo choć schody przypomina,
Ja bym po nim się nie wspinał!
Nie chcę z niego spaść do wody,
Kiedy głodny jest Krokodyl!
Lew jak ryczy, to drży ziemia.
Mnie od tego bierze trema.
Nie wiem jak cokolwiek rzec,
Kiedy lew rozryczy się!
Bo gdy ktoś mu wejdzie w zdanie,
Nie wiadomo co się stanie.
Słonia trąba oraz kły
Straszą mnie widokiem swym,
A syczenie węża srogie
Strachu budzi we mnie ogień!
Bo ja jestem mały Tchórz,
Bać się ciągle będę już.
Poprzedni wiersz *Spis wierszy* Następny wiersz